🦘 Wiersze O Krakowie Znanych Poetów

Jakie znacie wiersze o smutku lub tęsknocie znanych autorów? 2011-03-31 17:41:09 znacie jakieś wiersze znanych poetów ? 2010-03-14 17:57:34 Jakieś satyryczne wiersze ? 2017-11-07 15:18:47 „Wiersze” poetki mają charakter refleksyjny i urzekają niepowtarzalnym klimatem. Zbiór stanowi kwintesencję dorobku poetki i składa się z jej najbardziej znanych erotyków. 2. Co się ostaje, ustanawiają poeci Friedrich Hölderlin, wiersze wybrane w przekładzie Antoniego Libery, Znak, 2003 Współautor zinu poetyckiego „Dokumentacija tiła” (2018). Laureat konkursów literackich: Młoda Republika Poetów (2013), konkurs literacki wydawnictwa Smołoskyp (2013, 2014), Międzynarodowa Słowiańska Nagroda Poetycka (2018). Przekłada współczesną literaturę z języka rosyjskiego, białoruskiego, angielskiego i polskiego. Nowy Rok Nowy Rok przypada na dzień 1 stycznia. Dzień wcześniej przypada sylwester, czyli huczna impreza organizowana wieczorem, 31 grudnia. Nowy Rok to doskonała okazja do refleksji nad wydarzeniami, jakie miały miejsce przez ostatnie 365 dni. Wiele osób stawia sobie postanowienia, jakie chciałyby spełnić w nowym roku. Zwykle decyzje te dotyczą zmiany pracy, rzucenia nałogów (np Tomasz Kantorbery Tymowski urodził się w Łapczynej Woli w województwie sandomierskim, 29 grudnia, czyli w dzień św. Tomasza z Canterbury – stąd jego niecodzienne imię [3]. Pochodził z rodziny szlacheckiej, jego ojcem był Stanisław Feliks herbu Sas, wojski radomski, od 1821 senator-kasztelan Królestwa Polskiego. Matką była Wiersze z Krakowa. 23 grudnia 2019. 0. 3138. Franciszek Maśluszczak. Kazimierz Budyn – Rocznik 1965. Mieszkaniec Stadnik k/Krakowa. Autor tomików: “Twoje ślady”, “Niebo na ziemi”, “Powrócą ptaki”, “Posłuchaj”, “Pod prąd”. Wiersze przetłumaczone na język niemiecki ukazały się w tomiku “Vie Vogel”. Poświęcił się pracy twórczej, która zaowocowała wydaniem w 1896 roku w Krakowie tomiku wierszy "Nad grobem matki", a dwa lata później "Noweli" w Warszawie. Pochodzi oczywiście z filmu „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”, które przedstawiło nam chyba najlepszego nauczyciela na świecie. Wiernego, oddanego, zaangażowanego. Niestety, pozafilmowa rzeczywistość rzadko kiedy bywa tak różowa, żeby obfitować w podobnych. Natomiast za to, co robią, należy im się ogromny szacunek. Ze sznurem gęsi wraca i żurawi, Pląsa z motylem wśród słońca promieni, Zimowy marazm każe nam zostawić, Oczy nasyca kolorem nadziei. –. Pląsa z motylem wśród słońca promieni. Niby rusałka pawik czy cytrynek, Oczy nasyca kolorem nadziei, Ciepłego deszczu kroplą z góry płynie. uU0JY8C. Obiekty na trasie: Obiekty na trasie: Zajazd Pod Jeleniem Dom Mordechaja Gebirtiga Dom Czesława Miłosza Dom Wisławy Szymborskiej Kamienica, w której ukrywała się Zuzanna Ginczanka Dom Literatów Zajazd Pod Jeleniem Obiekt dostępny z zewnątrz. Zajazd Pod Jeleniem, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Nawiguj do tego celu Rynek Podgórski 12, Kraków Spacer rozpoczynamy na Rynku Podgórskim, pod charakterystycznym budynkiem znanym jako zajazd Pod Jeleniem lub Pod Jeleniami. Przyszedł w nim na świat w 1891 roku i spędził młodzieńcze lata „papież” krakowskiej awangardy Tadeusz Peiper. Przed pierwszą wojną światową Podgórze było odrębnym miastem, którego wiceburmistrzem przez krótki czas był ojciec Tadeusza – prawnik Abraham Markus Peiper. Peiper mieszkał tu ponad dwadzieścia lat, później wyjechał do Francji i Hiszpanii. Zainteresowania socjalizmem i sztuką awangardową wcielał w życie po powrocie do Krakowa. W kamienicy przy ul. Jagiellońskiej 5 prowadził redakcję rewolucyjnego pisma Zwrotnica, które okazało się kołem zamachowym dla polskiej awangardy. Po drugiej wojnie światowej, podczas której uciekł do Lwowa, a następnie został zesłany na Wschód, wrócił na chwilę do Krakowa. Schorowany i doświadczony manią prześladowczą zamieszkał w Warszawie, by dokonać swych dni w szpitalu w Tworkach w 1969 roku. Budynek, który oglądamy, wart jest uwagi. Nie tylko dlatego, że jego narożnik zdobią sylwetki dwóch jeleni o wspólnej głowie i efektownym porożu. Również dlatego, że jest to jeden z najstarszych budynków Podgórza – pochodzi z ostatnich dekad XVIII wieku. Przez kolejne stulecie służył jako austriacka gospoda, ostatnia przed przeprawą mostową do Krakowa, na miejscu której wybudowano niedawno pieszo-rowerową kładkę Bernatka. Dom był także świadkiem wydarzeń w czasie Wiosny Ludów i organizacji podgórskiego getta. I znów wypada stwierdzić, że przygoda awangardy paradoksalnie rozpoczęła się w miejscu uświęconym tradycją. Dom Mordechaja Gebirtiga Poprzednie Następne Obiekt dostępny z zewnątrz. Dom Mordechaja Gebirtiga, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Napis w pobliżu domu Mordechaja Gebirtiga, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Nawiguj do tego celu ul. Berka Joselewicza 5, Kraków Ulicą Brodzińskiego, kładką Bernatka, a następnie ulicami: Mostową, Bożego Ciała, Miodową – obok synagogi Tempel – i Podbrzezie wędrujemy na skwer Kółeczko i jeszcze parę kroków dalej – pod kamienicę, której fasadę zdobi tablica upamiętniająca jej mieszkańca Mordechaja Gebirtiga. Bez tego poety i autora tekstów piosenek, „krakowskiego Bertolta Brechta”, trudno wyobrazić sobie międzywojenny Kazimierz. Wyuczony na stolarza, tworzył powszechnie znane i lubiane utwory muzyczne, które często sam wykonywał. Blajb gezunt mir, Kroke! (Bywaj zdrów, mój Krakowie!) i Arbetloze marsz (Marsz bezrobotnych) były na ustach wszystkich: i żydowskiej inteligencji, i biedoty, i matek, które nuciły przejmujące Gebirtigowskie kołysanki jak Hungerik dejn ketsele (Głodny jest twój kotek), i wojowniczo nastawionych członków socjaldemokratycznego Bundu. Przez większość życia mieszkał w kamienicy przy Berka Joselewicza 5. Dopiero druga wojna światowa i okupacja wypędziły Gebirtiga na drugą stronę Wisły – do getta. Zginął w czerwcu 1942 roku na rogu ulic Janowa Wola i Dąbrówki, prowadzony z przyjacielem Abrahamem Neumanem do transportu, który miał wywieźć ich do Bełżca. Spoglądające z elewacji rodzinnej kamienicy „ostatniego żydowskiego artysty ludowego” maszkarony nucą S’brent (Gore!), popularną wśród oddziałów ŻOB-u pieśń bojową, która w lapidarny sposób ukazywała nadchodzący kres starego świata. Dziś, w nowym świecie, między wizytami w sklepie z płytami winylowymi i w modnej restauracji, warto zatrzymać się tu, gdzie ktoś napisał żółtym sprayem: Dobrych ludzi coraz mniej. Dom Czesława Miłosza Obiekt dostępny z zewnątrz. Dom Czesława Miłosza, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Nawiguj do tego celu ul. Wojciecha Bogusławskiego 6, Kraków Ulicą Brzozową docieramy do Plant Dietlowskich. Po kilkudziesięciu metrach spaceru ulicą św. Sebastiana skręcamy w prawo w ulicę Wojciecha Bogusławskiego. Raz-dwa meldujemy się pod kamienicą, w której ostatnie dziesięć lat życia (1994–2004) spędził wraz z żoną Carol Czesław Miłosz. Mieszkanie na pierwszym piętrze, które właściwie niezmienione można od czasu do czasu zwiedzać – w planach jest otwarcie tu muzeum poświęconego pisarzowi – stanowiło centrum Miłoszowskiego mikrokosmosu. Spacerując nieodległymi ulicami – Józefa Sarego, św. Gertrudy, Plantami między Wawelem a Pocztą Główną – możemy poczuć się jak Noblista zmierzający na mszę po angielsku do kościółka św. Idziego lub w stronę którejś z zaprzyjaźnionych restauracji. Miłosz bardzo lubił ten zakątek Krakowa, wciśnięty między Stare Miasto, Stradom i Kazimierz. Twierdził, że przypomina mu Wilno, w którym spędził dzieciństwo i lata młodości. Rząd kamienic przy ulicy Bogusławskiego zapewniał mu spokój, sąsiedztwo czarnych półdzikich kotów, cień rozłożystych drzew i tradycję pisarską – po drugiej stronie ulicy mieszkał przed wojną Ozjasz Thon, rabin i publicysta, a kilka kroków dalej poeta i prozaik Natan Gross. Tutaj powstały dwa ostatnie wydane za życia poety tomiki: To i Druga przestrzeń. Spoglądając na fasadę ładnej kamienicy możemy przywołać słowa z Notatnika Miłosza: Miasta! Nie zostałyście opisane. Dom Wisławy Szymborskiej Obiekt dostępny z zewnątrz. Dom Wisławy Szymborskiej, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Nawiguj do tego celu ul. Radziwiłłowska 29, Kraków Po wydostaniu się ulicą Sarego na Planty, zmierzamy nimi w kierunku dworca. Na wysokości ulicy Mikołajskiej skręcamy w prawo i po przekroczeniu ulicy Westerplatte obok Domu Turysty wchodzimy w ulicę Mikołaja Kopernika. Po kilkudziesięciu metrach skręcamy w lewo w ulicę Radziwiłłowską, która obok budynku Narodowego Starego Teatru, gdzie przez lata mieściła się wypożyczalnia kostiumów teatralnych, prowadzi aż do ulicy Lubicz. W jednej z ostatnich kamienic, tuż przed istniejącym od lat sklepikiem spożywczym Baśka, w latach 1929–1948 mieszkała Wisława Szymborska – o czym informuje pamiątkowa tablica na fasadzie. To było pierwsze krakowskie miejsce przyszłej poetki po przyjeździe do miasta. Urodzona w podpoznańskim Kórniku i wychowywana w Toruniu Wisława miała wówczas sześć lat. Rodzina Szymborskich zajęła sześciopokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze, które poetka wspominała po latach jako typowo mieszczańskie, ze starymi meblami i fortepianem. W kolejnych „własnych” miejscach – w Domu Literatów przy Krupniczej, w budynku przy Królewskiej 82 (wtedy jeszcze 18 Stycznia), w bloku przy Chocimskiej 19 i pod ostatnim adresem: Piastowska 46 – talent poetycki i plastyczny Szymborskiej rozwinął się aż po Nagrodę Nobla, przyznaną jej w 1996 roku. Niemniej to w potężnej kamienicy nieopodal dworca kolejowego powstały pierwsze wiersze, z debiutanckim Szukam słowa opublikowanym na łamach Dziennika Polskiego w 1945 roku na czele. To w tym czasie – po ukończeniu szkół, nauce na tajnych kompletach, pracy w charakterze urzędniczki na kolei – współzałoży Szymborska grupę literacką Inaczej, w której spotka się ze Stanisławem Lemem, Tadeuszem Kubiakiem i pozna przyszłego męża Adama Włodka. Po ślubie młodzi przeprowadzą się do Domu Literatów, ale kamienica przy Radziwiłłowskiej zapamięta literackie początki przyszłej Noblistki, a ona po latach będzie wspominać stiuki na ścianach. Kamienica, w której ukrywała się Zuzanna Ginczanka Poprzednie Następne Obiekt dostępny z zewnątrz. Tablica na domu, w którym ukrywała się Zuzanna Ginczanka, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Dom, w którym ukrywała się Zuzanna Ginczanka, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Nawiguj do tego celu ul. Mikołajska 26, Kraków Wracamy na Planty ulicą Ludwika Zamenhofa i pokonujemy drogę do wylotu ulicy Mikołajskiej. To właśnie w jednej z kamienic przy tej ulicy, tuż naprzeciwko odnowionego gmachu Drukarni Związkowej mieszczącego dziś firmy i lokale usługowe, podczas okupacji ukrywała się Zuzanna Ginczanka. Poetka przez lata zapomniana, obecnie na nowo odkryta i uchodząca za jedną z najważniejszych postaci polskiej literatury drugiej połowy lat trzydziestych dwudziestego wieku. Historia Zuzanny Gincburg, bo tak brzmiało jej nazwisko, zaczyna się w Kijowie, gdzie przychodzi na świat w rodzinie żydowskiej w 1917 roku. Jej rodzina wkrótce przenosi się na Wołyń, skąd Zuzanna wyjeżdża na studia do Warszawy. Szybko trafia do kręgu Skamandrytów i zaprzyjaźnia się z Julianem Tuwimem – który publikował jej pierwsze wiersze – oraz Witoldem Gombrowiczem. W 1936 roku wydaje debiutancki tom O centaurach (który zdobędzie pozytywne recenzje) przedstawiając dojrzałą poetykę – z jednej strony wychodzącą z osobistego doświadczenia, z drugiej komentującą coraz groźniejszy świat zewnętrzny. Wybuch wojny wygnał Ginczankę do Lwowa, gdzie wzięła ślub i pisała. Od 1943 roku ukrywała się w Krakowie – najpierw w Swoszowicach, następnie w domu, przed którym stoimy. Wskutek donosu sąsiadów aresztowało ją Gestapo. Prawdopodobnie została rozstrzelana wraz z innymi więźniarkami na terenie KL Płaszów w 1944 roku. Ocalał jej talent poetycki, który możemy podziwiać dzięki kolejnym edycjom jej dzieł. Nostalgia uwiła sieć w tej pięknej, choć niepozornej kamienicy, bowiem – jak pisze Ginczanka w wierszu Obcość – Radość przepływa / zdala / w różowej świątecznej łodzi / daleką obcą rzeką / z ultramaryny i z iłu. Dom Literatów Obiekt dostępny z zewnątrz. Dom Literatów, fot. J. Kornhauser, 2020, CC BY-SA Nawiguj do tego celu ul. Krupnicza 22, Kraków Spacer kończymy przy ulicy Krupniczej – maszerując Mikołajską, przez Rynek Główny i Szewską pod Teatr Bagatela. W połowie długości ulicy, tuż za wylotem ulicy Józefa Szujskiego, stoi od ponad stu lat kamienica projektu Henryka Lamensdorfa, której znaczenie dla krakowskiej literatury jest nie do przecenienia. To właśnie w tym solidnym trzypiętrowym budynku przez pół wieku (od 1945 do 1995 roku) mieściła się siedziba Związku Literatów Polskich. Na parterze odbywały się zebrania i spotkania autorskie oraz działała stołówka. Na piętrach mieszkali pisarze, członkowie ZLP. Konstanty Ildefons Gałczyński, także mieszkaniec, nazwał budynek „domem czterdziestu wieszczów”. Wielu najważniejszych pisarzy związanych z Krakowem mieszkało – dłużej lub krócej – przy Krupniczej 22. Wisława Szymborska, Sławomir Mrożek, Tadeusz Różewicz, Halina Poświatowska, Anna Świrszczyńska, Jerzy Andrzejewski – można wymieniać w nieskończoność. Anegdoty związane z kamienicą – często przywołujące postać szatniarki, pani Loli, którą uwiecznił w serii kabaretowych skeczy Bronisław Maj, a także przypominające sąsiedzkie niesnaski i zwady – zostały opisane w wielu artykułach i książce Anny Grochowskiej. Dziś, patrząc na niszczejący budynek, w którym działa restauracja i punkt kuśnierski, trudno uwierzyć, że był on tętniącym życiem centrum krakowskiej kultury. Choć trzeba przyznać, że decentralizacja przynosi także dobre skutki i dzięki temu poeci mają nieco więcej wolnej przestrzeni dla swojej twórczości. Kinga BafeltowskaDwa Michały: Sokołowski & Kiliński czyli dwóch młodych i znanych już krakowskich poetów zaprezentowało swoje nowe wiersze, plany i osobowość. Po tym wieczorze jeden z nich musi wyjechać aż do w Krakowie spotkanie z cyklu Literacki Hyde Park rozpoczął swoją poezją Michał Sokołowski, autor tomiku pt. „Asymptoty” (2013) oraz świeżo wydanej książki poetyckiej pt. „Przebłyski”. W rozmowie z Krzysztofem Lalikiem przewijały się liczne wątki filozoficzne, których nie brak w poezji Sokołowskiego. A także w jego życiu. W październiku wyjeżdża bowiem na blisko roczne stypendium do Japonii jako doktorant w Zakładzie Filozofii Kultury razem poetów i publiczność ugościła Księgarnia – kawiarnia podróżnicza Bo No Bo. No właśnie, księgarnia podróżnicza oceniona niedawno jako jedna z najlepszych w Polsce. To całkiem dobra wróżba dla tego poety przed tak daleką autor, Michał Kiliński, co prawda właśnie pracuje nad swoim debiutanckim tomikiem, ale już jest rozpoznawalny na literackiej mapie Krakowa. Dokładnie dzień po Hyde Parku, czyli 16 września przypadła czwarta rocznica, od kiedy organizuje on w Krakowie spotkania literackie pod szyldem „Poezje Herezje”. Dotąd odbyło się ich 44, a wystąpiło na nich liczne grono literatów z niemal całej razem jednak to sam organizator wystąpił na scenie jako twórca. A właściwie w podwójnej roli. Po pierwsze, jako poeta zaprezentował wiersze, które planuje wkrótce wydać w tomiku pt. „Literatura brzydka”. Spotkanie z Michałem Kilińskim poprowadził charyzmatycznie Mariusz S. Kusion. Zresztą, organizator całego wydarzenia. Panowie rozmawiali o szerokiej działalności Kilińskiego, o motywach w jego poezji, o tym, jak przeplata się z nią jego życie prywatne oraz na temat… - Melodramatyzującego Zespołu Wokalno-Muzycznego „Kiła”, który zagrał koncert po części poetyckiej. W grupie tej to właśnie Kiliński wykonuje swoje teksty w ciężkiej, rockowej aranżacji. A tu próbka: z poetami towarzyszyła w tle prezentacja z ich twórczością w oprawie graficznej Kingi poprowadzili Mariusz S. Kusion i Krzysztof O SOBIE:Michał Sokołowski urodził się w 1990 roku. Absolwent Porównawczych Studiów Cywilizacji na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, obecnie doktorant w Zakładzie Filozofii Kultury. Autor publikacji naukowych oraz popularnonaukowych. Laureat ogólnopolskich konkursów poetyckich. Znalazł się czterokrotnie (2009-2012) w gronie nominowanych do nagrody głównej w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Wacława Iwaniuka na druk tomiku wierszy. Autor tomu „Asymptoty” (Kraków 2013), nominowanego do Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny za Najlepszy Debiut Poetycki Roku. Lubi teatr, podróże, sport, muzykę alternatywną. Interesuje się estetyką i filozofią Dalekiego Wschodu. W 2016 roku w ramach serii Biblioteka Poezji / Na Krechę jako tom X ukazały się „Przebłyski”Michał Killiński zamieszkały w Krakowie, urodzony w 1987 roku gdzie indziej. Zainteresowania: ludzie, zjawiska oraz żadne. W wolnych chwilach jest zajęty marnotrawstwem czasu oraz wydawaniem dźwięków oralnych w grupie muzycznej o imieniu Kiła. Usilnie próbuje także pełnić wiele różnych ról w życiu kulturalnym miasta Krakowa, by być jego pełnoprawnym mieszkańcem. Organizuje koncerty obcym zespołom, nieznajomym piszącym umożliwia stawanie się znajomymi czytającymi; pije z nimi alkohol i pali na temat jego utworów bywa różnoraka, od zachwytów przez obojętność, aż po mieszanie z błotem. Zgadza się z każdą z ofertyMateriały promocyjne partnera Wybór najpiękniejszych wierszy dla dzieci, zarówno tych bardziej, jak i mniej znanych poetów: Jana Brzechwy, Aleksandra Fredry, Stanisława Jachowicza, Marii Konopnickiej, Ignacego Krasickiego i Ewy Szelburg-Zarembiny. Poręczny format, ciekawa szata graficzna i wyjątkowo ciepłe ilustracje Marcina Piwowarskiego. Wspaniałe, ponadczasowe wiersze o zwierzętach, przyrodzie oraz o niesamowitych bohaterach i ich równie niesamowitych przygodach. Wesołe, zabawne, wzruszające utwory, które każde dziecko koniecznie powinno przeczytać i znać.

wiersze o krakowie znanych poetów