♠️ Nie Wiem Co Ze Sobą Zrobić
Nie mam niczego, nie mam gdzie mieszkać, nie wiem, co mam ze sobą zrobić, nie wiem, jak dalej żyć – mówi Ryszard smutno. reklama Dwa dni spał w samochodzie, jedną noc spędzi u kuzyna.
Dr Katarzyna Korpolewska, psycholog społeczny i wykładowca akademicki SGH w Warszawie: To jest lęk związany z tym, że tracimy kontrolę. Jedyne co możemy zrobić, to dbać o to, żeby się nie zakazić, czyli o przestrzeganie wszystkich zaleceń, co do których wiemy, że są skuteczne: maseczka, dystans, nieprzebywanie w zatłoczonych miejscach, częste mycie rąk.
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Co ze sobą zrobić? Szkoła - zapytaj eksperta (1938). Szkoła - zapytaj eksperta (1938)
Witam. Nie wiedziałem gdzie założyć post, więc może napiszę tutaj Otóż nie radzę sobie z niczym Mam problemy ze snem, albo śpię jak zabity że się obudzić nie mogę, albo nie mogę spać wcale Od paru lat myślę że coś ze mną nie tak, nie mogę się z nikim dogadać, nie mogę działać w grupie, nie
Nie zna miasta, nie ma nikogo w Zgorzelcu, a w kieszeni tylko kilkadziesiąt euro. Zadzwonił więc do mnie. - Przepraszam, że cię niepokoję, ale nie wiem, co mam zrobić. Właśnie mnie wypuszczono z placówki Straży Granicznej. Stoję na ulicy, pod ich budynkiem i nie wiem, co ze sobą zrobić. Nie wiem, dokąd iść.
Rozjebał mi się mój pierwszy związek po ponad 5 latach. Jakieś protipy żeby w tych pierwszych dniach nie wrócić na ostro do wódy? Nie wiem co ze sobą zrobić. Najgorsze, że znajomych to mam jak na palcu jednej dłoni w tym brata. #zwiazki #zalesie #pomocy
Odpowiadając na pytanie- nie wiem co chcę robić w życiu: 1. Rozmawiaj z ludźmi. Zdziwiłbyś się, jak wiele możesz się nauczyć po prostu słuchając rozmów innych ludzi. Często jest tak że uzyskasz wgląd w motywacje, nadzieje, marzenia i ambicje ludzi.
Ale wiem, że mnie kocha Lecz ja już nie wiem, co mam robić W zeszłym tygodniu spotkałam się z Kubą. Trzy wieczory spędziliśmy ze sobą. Czułam się cudownie przy nim. Dopiero jak wróciłam do Koszalina, to zaczęłam mieć co do Kuby wątpliwości, a jeszcze niedawno byłam pewna, że zostawię Mateusza, jak wróci
Przez chwilę stał nieco niepewnie, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Nie było w najlepszym tonie szlajać się po cudzych domach po ciemku, nawet jeśli na zaproszenie gospodarzy.
sfveyNt. #1 Napisano 31 lipiec 2013 - 20:24 Witam Was wszystkich... Postanowiłem tutaj napisać ze względu na moje problemy z nastrojem... Otóż źle się czuję w swoim ciele... ze swoim charakterem. Ogólnie jestem człowiekiem wesołym (na zewnątrz, jeśli kogoś już lepiej poznam). Z drugiej strony jestem bardzo nieśmiały. Mam 23 lata. A moje problemy z nastrojem zaczęły się właściwie od podstawówki. Wtedy to zaczęło mnie irytować zachowanie pewnych osób, kolegów szkolnych, ich chamstwo, prostactwo, cwaniakowanie... Były to osoby głównie z mojej miejscowości. Mimo że jestem wysoki to często nie umiem się obronić, "odszczekać", z tego też względu często ktoś mnie "zagina" swoją mową i bezczelnie wyzywa.. wiem jak to brzmi, użalanie się nad sobą. Ja po prostu nie jestem przyzwyczajony do takich chamskich odzywek, nie umiem tak i mnie to wcale nie kręci, takie przekomarzanie się. Z tego też względu nie mogę sobie poradzić ze swoją osobą. Zacząłem myśleć, że to wszystko moja wina. Że to ja jestem jakiś dziwny, że jestem taką "ciotą". Druga sprawa nie mam zbytnio przyjaciół, może dwóch ale to też ciężko z nimi porozmawiać na poważne tematy. W szkole miałem kilku pseudo przyjaciół, którzy widzieli mnie wtedy jak mieli jakieś korzyści, po skończonej edukacji kontakt się urwał. Cały czas zastanawiam się co jest ze mną nie tak ?? Co robię źle ? Coś nie tak musi być w moim zachowaniu że odpycham ludzi i nie dążą do zbytniego kontaktu ze mną. Fakt, mimo że jestem wesołym człowiekiem, to tak jak pisałem wyżej - tylko dla osób które już dobrze poznam. Wtedy zaczynam się "rozkręcać". W innym wypadku ciężko mi zagadać do przypadkowych ludzi, sąsiadów, z obawy o wyśmianie czy "zagięcie" mnie jakimś stwierdzeniem i boję się że nie będę wiedział co powiedzieć. Do tego czuję się bezradny kompletnie. Nie mam ojca, tylko mamę. Ona nie zawsze mnie rozumie, tzn jest dla mnie dobra, ale nie umiemy ze sobą otwarcie mówić o problemach. W związku z tym wszystko tłumię w sobie. Kolejna sprawa to poszukiwanie pracy. Studiuję zaocznie, aktywnie poszukuję pracy. Jednak nic mnie nie cieszy, nie mam ochoty poznawać nowych ludzi, boję się ich reakcji, zachowania...Sparzyłem się kilka razy na ludziach... właściwie w każdym dostrzegam jakieś irytujące cechy, czepianie się mnie... W każde wakacje właściwie od 16 roku życia gdzieś pracowałem... głównie były to prace budowlane, wszędzie się spotkałem z wyzyskiem i chamstwem... Ja nie chcę tak żyć. Ja na prawdę chcę żyć z ludźmi zgodnie, ale się nie da, po prostu się nie da. Jeżeli ktoś mnie o coś poprosi staram się szybko wywiązać, ludzie mają to gdzieś nie doceniają tego. Z tego względu nie mam ochoty tak żyć. Co prawda mam kochającą dziewczynę, jesteśmy razem kilka lat. Jest nam dobrze, Ona mnie rozumie, umiem z nią rozmawiać o problemach, choć Ona jest raczej osobą nieśmiałą i zamkniętą w sobie i ciężko z nią poprowadzić dłuższą rozmowę. Poza tym, miałem przed nią w zasadzie jedną dziewczynę tak na serio. Zarywałem do kilku ale bezskutecznie, choć byłem miły, brzydki też ponoć nie jestem i cały mimo że z tą z którą teraz jestem jestem szczęśliwy(co prawda jest ładna ale nie jest tak piękna jak te wcześniejsze, ale wiem że jest na prawdę uczciwa wobec mnie i z nią mógł bym żyć, choć nie jest zbyt gadatliwa i to mnie czasem irytuje) to cały czas rozmyślam dlaczego tamte mnie olewały, dlaczego nie mam szczęścia do ludzi, dlaczego mnie mają gdzieś a pamiętają tylko jak coś chcą... staram się być naprawdę dobry dla każdego ale już nie mam siły.... nie ufam ludziom, nie chcę mieć z nimi kontaktów, tylko tyle ile muszę.. Poza tym porównuję się do innych, choć zawsze dobrze się uczyłem, brałem stypendia, to cały czas myślę co mógłbym zrobić inaczej, dlaczego inni są bardziej lubiani, dlaczego są fajniejsi ode mnie.. Uważam innych za lepszych ode mnie. Po krótce opisałem swoją sytuację... wszystkie to powoduje że utrzymuje mi się stan ciągłego niezadowolenia, wahania nastroju, nagłe napady gniewu, byle głupoty mnie irytują... Nie wiem co mam z tym wszystkim robić, nie chce żyć wśród tych ludzi, ciągłego chamstwa, wypominania czegoś, naśmiewania się i przezywania... Nie mam siły na nic. Chciałem zacząć wykonywać ćwiczenia siłowe w domu ale nie mam na to siły, motywacji. Nie mam na nic siły, kompletnie, tylko bym siedział w domu i nic więcej. Taki stan stan utrzymuje się, a w zasadzie nasilił się od dwóch lat. Nie wiem co mam z tym począć... czy to depresja, nerwica czy może jeszcze coś innego... ? Nie mam odwagi iść do lekarza. Proszę Was o podzielenie się spostrzeżeniami. Do góry #2 emcza emcza Średniozaawansowany Bywalec 385 postów Gadu-Gadu:23523067 Płeć:Mężczyzna @Przywołaj Napisano 06 sierpień 2013 - 10:29 Witam Was wszystkich... Postanowiłem tutaj napisać ze względu na moje problemy z nastrojem...Proszę Was o podzielenie się przeczytałem. Może po prostu tak jest, że wszedłeś w trochę błędne koło nie lubienia. Ty nie lubisz siebie, bo inni Cie nie lubią, onie Cię nie lubią bo Ty nie lubisz siebie i się zamyka. Na początek. Są wakacje. Odetchnijcie trochę razem gdzieś gdzie nikt Was nie zna. Nie starajcie się na siłę lubić o tym, że powoli się rozkręcasz. No cóż,chyba bardzo szybko. Napisałeś jeden z dłuższych listów jakie czytałem na forum. :-) Do góry #3 victoria victoria ...se ne vrati... Moderator 9758 postów Płeć:Kobieta Lokalizacja:Mazowsze @Przywołaj Napisano 07 sierpień 2013 - 07:10 witaj na forum powiem ci tak: life is brutal - niestety... podli ludzie byli na tym swiecie od zawsze, sa i zapewne będą. nie masz innego wyjscia, jak zaakceptowac poprostu ten stan rzeczy. albo zmienic swoj stosunek do ludzi w ogole. chodzi o to, ze jak kogos poznajesz, czy jak idziesz do sklepu, to zebys nie nastawial sie z gory ze ta ekspedientka bedzie zla. oczywiscie, ze nie musisz lubic wszystkich ludzi na swiecie, ale nie musza byc tez oni twoimi potencjalnymi wrogami - złośliwcami... też miałam z tym kiedyś problem i powiem nawet, ze dzis tez nie zawsze mam ochote na kontakty z ludzmi, ale duzo zmienilo zmiana mojego podejscia do otaczajacego swiata. zaczelam sie usmiechac do przypadkowych ludzi na ulicy poza tym przestalam sie bac i upatrywac w każdym czlowieku zlosliwego chama. oczywiscie caly czas i wszedzie zdarzaja sie jakies parapety, ale jest tez masa innych zyczliwych i calkiem milych ludzi moze to twoje uprzedzenia powodują, że ludzie niezbyt przyjaźnie odnoszą się do ciebie? nie nastawiaj sie z góry, ze wszyscy są żli. staraj sie podchodzić do kontaktów przyjaźnie, ale ze zdrowym dystansem... moje doswiadczenia nauczyly mnie także, ze usmiech rodzi usmiech i przestan sie porownywac z innymi. kazdy czlowiek jest inna, odrebna istota i ma swoja wartosc. ktoś moze byc dobry w gotowaniu, a ty w sporcie i nie oznacza to, ze ktos tu jest lepszy lub gorszy. na sam początek proponowałabym polubienie siebie. jak to ci sie uda, to podejrzewam sukces murowany pozdrawiam i zycze powodzenia nie mam nic do powiedzenia Do góry #4 mrdan Napisano 11 sierpień 2013 - 18:38 Macie bezwzględną rację. Najpierw muszę polubić sam siebie, odnaleźć w sobie coś fajnego. A wiadomo jak z tym jest... Łatwo się porównywać z innymi ludźmi, zobaczyć coś dobrego lub złego u kogoś. Ja mam jakiś straszny problem z tym, że innych biore ponad siebie... uważam innych za lepszych... psychika ludzka jest strasznie ciężka do ogarnięcia.. jak sobie człowiek coś wkręci to potem już masakra. Czasem sobie myślę, że może ja nie pasuję do teraźniejszego świata... teraz się ceni prostactwo, chamstwo, ubliżanie itp... ehh ciężka sprawa ze mną. Do góry
(...) . - Nie mam kompleksów, uważam, że jestem piękną kobietą. (...) Leczenie nie daje rezultatów. - Mam świadomość tego, że być może nigdy się nie wyleczę, ponieważ mam depresję lekooporną. (...) (...) Wiem, że muszę wstać i to zaraz, bo lista rzeczy zaplanowanych na dziś jest długa. Bardzo długa. (...) Dlatego mam zawsze czekoladę w torebce. I hektolitry kawy pod ręką. (...) (...) Nie wiem, co mam robić Ułożenie skutecznego treningu wymaga solidnego przygotowania merytorycznego. (...) Nie mam czasu Obowiązki zawodowe, rodzinne i towarzyskie mogą przytłaczać. (...) (...) "Kiedy mam ochotę na deser, wszystko, co muszę zrobić to zamrozić duriana" - wyznaje aktorka. (...) "Wiem, że muszę ćwiczyć, jednak nigdy nie zmuszę się, żeby pójść na siłownię" - mówi Chen. (...) (...) W sumie nie wiem… Może tak się przyjęło? Poza tym z reguły nie myśli się o tym, kiedy jest się poza domem. Jakoś ta czynność wylatuje z głowy. (...) Kiedy nie mam możliwości umycia zębów, to wtedy pomaga guma do żucia, (...) (...) Wiem, że tamte momenty, tamte przekonania na mój temat, to było pokłosie mojej przeszłości. (...) A tymczasem moich Qczajek mam setki tysięcy. (...) (...) Opisałam też, jak wygląda mój sposób poruszania się i z jakimi zadaniami mam największy problem - tłumaczy. (...) Większość z nich uważa, że jeśli jestem niepełnosprawna to nie tylko mam problem z nogami, ale też z myśleniem, (...) (...) -A to zależy jakie mamy szkliwo na przykład na zębach czy mam jakieś tendencje do nadwrażliwości, czy to wiadomo? (...) -W gabinecie kosmetycznym tak, aczkolwiek wiem, że zatrudniają też studentów stomatologii i w gabinetach (...) (...) . - Nie wiem, dlaczego tak długo z tym zwlekałam, nie jestem osobą wstydliwą, nie mam oporów przed wizytą u ginekologa, mam też wysoki próg bólu, (...) (...) Nie wiem nawet, jaki mam typ cery". (...) (...) Mam nadzieję, że również to miejsce będzie się cieszyło zainteresowaniem i będziemy mogli wszyscy czuć się tu jak u siebie w domu, tak jak w pierwszej (...) konferencji dr Rybicka zdradziła z jakich zabiegów korzystać zarówno w przypadku (...) (...) Uśmiechnij się (Pierwsze wra jest niezwykle ważne, więc przy spotkaniu uśmiechnij się. (...) (...) . - Podobno nie wyglądam na tyle lat, ile mam - śmieje się. I chyba coś w tym jest. (...) Nie czuję się stara, mam siłę na zabawę z wnukiem, na aerobik, kurs tańca, na spotkania z ludźmi. (...) (...) Zobacz odpowiedzi na pytania osób, które miały do czynienia z tym problemem: Mam gruby brzuch - jak się z nim pożegnać? (...) - odpowiada mgr Urszula Bieniek Mam bardzo gruby brzuch pomożecie? - odpowiada mgr Katarzyna (...) (...) Mam nadzieję, że wszyscy nadal będziecie się rozwijać! (...) "Nie mam nic przeciwko, jeśli moje zmiany idą powoli. (...) (...) Wiem, że myślisz, że to niemożliwe. Jednak jestem przykładem na to, że jest to możliwe" - dodała. (...) (...) Obecnie wyróżnia się implanty gładkie dla młodych kobiet oraz w kształcie łzy - kierowane do młodych mam, które straciły dawny kształt piersi. (...) (...) -Ja mam maskę, nie ukrywam, ale czasami domowo robię z drożdży. Ale używamy, znaczy ja używam. (...) Ale raczej wolę taką już gotową, bo nie mam czasu na przygotowywanie takiej domowej. (...) (...) Dla wszystkich, którzy liczą na spektakularne zrzucenie kilku kilogramów, mam złą wiadomość - moja waga stoi, nie drgnęła nawet o pół kg. (...) Nie mam również żadnych problemów z cerą, a infekcje trzymają się ode mnie (...) (...) . - Wiem, że wiele z nas było ofiarami próżności (…) Jeśli masz w swoim ciele silikon - usuń go jak najszybciej" - stwierdziła na Instagramie. (...)
Dołączył: 2008-10-27 Miasto: Warszawa Liczba postów: 129 4 listopada 2019, 12:07 Jestem mamą 2 latka na wychowawczym, ustaliliśmy z mężem że będzie w domu do 3 lat więc w przyszłym roku od września do przedszkola. W czasie wychowawczego planowaliśmy od razu 2 dziecko i super wszystko się udało na początku roku byłam już w ciąży, wszystko miało sens, dziecko we wrześniu i czas na odchowanie dwójki. NIESTETY w kwietniu w 18 tygodniu ciąży poroniłam ;( od tamtej pory nie wiem już co ze sobą począc :( synek już jest coraz starszy, oczywiście mnie potrzebuje ale ja to już nie to co wcześniej. Jeśli chodzi o prace to nie chce wracać do swojej branży i chciałabym się przebranżowić więc powrót do pracy jest dla mnie niewiadomą :( oprócz tego wciąż chcemy mieć drugie dziecko i to nie dużo po młodszym, no ale troszke leczylam się ginekologicznie po poronieniu i teraz już niby mogę ale nie wiem czy się uda, boję się że może być znów coś nie tak, czas ucieka i ciąża to znów czas w domu . Na prawde wszystko wydaje mi się trudne i skomlikowane nie wiem co postanowić i zaplanować i co zrobić ze swoim życiem a jednocześnie ostatnia nieudana ciaża pokazała mi że nie można sobie zaplanować NIC, bo z dnia na dzień to co było piękne zostało mi odebrane. Napisałam bo szukam wsparcia, pocieszenia ? sama nie wiem, męczy mnie to wszysko :( Dołączył: 2018-10-07 Miasto: Liczba postów: 6760 4 listopada 2019, 12:38 Daj sobie czas od kwietnia tak naprawdę minęło niewiele czasu .Może zajmij się właśnie sprawami dot. zmiany wiele razy w ciągu życia może poronić i nawet o tym nie wie. To nie twoja wina tylko do góry Dołączył: 2017-09-05 Miasto: Liczba postów: 9890 4 listopada 2019, 12:39 Ustal sobie priorytety, Jeśli chcecie 2 dziecko to się starajcie. 3 lata różnicy między rodzeństwem to nie tak dużo, a zobaczysz, że nawet z taką różnicą będzie Ci łatwiej. Starsze poślesz do przedszkola i będziesz miała czas dla niemowlaka oraz na ogarnięcie domu. Z 2 mniejszych mniej samodzielnych dzieci z mniejszą różnicą wieku jest o wiele ciężej . Skoro zamierasz się przebranżowić, czyli zacząć od początku to nie ma znaczenia, kiedy wrócisz do pracy, chyba że masz już dość bycia w domuWspółczuje Ci poronienia, ale w kwestii organizacyjnej nic się przecież nie stało, że plany trochę się przesunęły. Cały czas macie szanse na ich realizację. Po bolesnych przeżyciach naturalne, że się martwiszNie pierwszy i nie ostatni raz w życiu coś pójdzie nie po Twojej myśli. Trzeba nauczyć się z tym godzić, że nie na wszystko mamy wpływ i starać się być elastycznym, bo inaczej dostaniesz kićka. Edytowany przez Marisca 4 listopada 2019, 12:44 Dołączył: 2011-06-10 Miasto: Opole Liczba postów: 3554 4 listopada 2019, 12:58 . Edytowany przez Aspenn 5 listopada 2019, 09:21 Dołączył: 2013-07-28 Miasto: Liczba postów: 987 4 listopada 2019, 13:40 bardzo mi przykro :( mama ginekolog otworzyla fundacje (Fundacja Ernesta) i tam dziala chat z psychologiem, wlasnie dla kobiet po stracie ciazy,napisz...mam nadzieje ze cos pomoga. Dołączył: 2007-08-31 Miasto: Yp Liczba postów: 4815 4 listopada 2019, 13:40 Nie warto sobie zycia komplikowcdla Ciebie tragédia, ale masz juz jedno zdrowe sie ginekokog nie widzi przeciwskazan, a Z mezem planujecir drugie dziecko, tó starajcie kolezanka poronila pierwsze dziecko, w sumie niewiadomo dlaczego. Odczekali roku. Szybko zaszla w druga ciaze I nie miala zadnych problemow. Urodzila niedawno zdrowe dziecko. awokdas 4 listopada 2019, 14:47 starajcie sie teraz, szkoda czekać, a nuż sie uda, myśl pozytwnie Dołączył: 2012-01-08 Miasto: Agnieszkowo Liczba postów: 243 4 listopada 2019, 15:47 Ja straciłam dwie ciaze po sobie , oczywiście ze może pójść coś nie tak. Nie poddawaj się , ale jeśli mogę Ci coś poradzić - poczekaj aż psychicznie będziesz się czuła lepiej. Ja nie byłam gotowa na 3 ciaze. Teraz mam cudownego synka , ale z konsekwencjami tego ze nie byłam w dobrej kondycji mierze się do dzisiaj. Obecnie jestem w czwartej ciazy. Proponuje wizytę u psychologa i najlepiej terapie. Głowa do góry kochana , nie jesteś z tym sama. Dołączył: 2007-02-06 Miasto: Liczba postów: 10562 4 listopada 2019, 18:03 mysle ze potrzebujesz czasu i spokoju a wszytsko sie ulozy. Moja siostra poronila trzy razy, pozniej uradzila zdrowa coreczke, za kilka lat blizniaki i pozniej jeszcze dwoje dzieci - ma piatke, sa juz prawie wszystkie dorosle . Zycze by ci sie ulozylo:) Dołączył: 2018-12-17 Miasto: Barbados Liczba postów: 432 5 listopada 2019, 10:48 Jestem mamą 2 latka na wychowawczym, ustaliliśmy z mężem że będzie w domu do 3 lat więc w przyszłym roku od września do przedszkola. W czasie wychowawczego planowaliśmy od razu 2 dziecko i super wszystko się udało na początku roku byłam już w ciąży, wszystko miało sens, dziecko we wrześniu i czas na odchowanie dwójki. NIESTETY w kwietniu w 18 tygodniu ciąży poroniłam ;( od tamtej pory nie wiem już co ze sobą począc :( synek już jest coraz starszy, oczywiście mnie potrzebuje ale ja to już nie to co wcześniej. Jeśli chodzi o prace to nie chce wracać do swojej branży i chciałabym się przebranżowić więc powrót do pracy jest dla mnie niewiadomą :( oprócz tego wciąż chcemy mieć drugie dziecko i to nie dużo po młodszym, no ale troszke leczylam się ginekologicznie po poronieniu i teraz już niby mogę ale nie wiem czy się uda, boję się że może być znów coś nie tak, czas ucieka i ciąża to znów czas w domu . Na prawde wszystko wydaje mi się trudne i skomlikowane nie wiem co postanowić i zaplanować i co zrobić ze swoim życiem a jednocześnie ostatnia nieudana ciaża pokazała mi że nie można sobie zaplanować NIC, bo z dnia na dzień to co było piękne zostało mi odebrane. Napisałam bo szukam wsparcia, pocieszenia ? sama nie wiem, męczy mnie to wszystko :( Wszystko będzie dobrze, poronienia się zdarzają, choć głośno się o tym nie mówi. Kuzynka męża za pierwszym razem poroniła, a później urodziła - trojaczki Wiadomo, że ci ciężko. Ale jeśli nie masz przeciwwskazań to starajcie się już i na pewno uda ci się zajść w ciąże. Też aktualnie zaczynam się starać o drugie dziecko - mam już jedno - córka 4 latka i również nie wiem czy wszystko pójdzie gładko....
nie wiem co ze sobą zrobić